16 maj 2016

HISTORYCZNYMI ŚCIEŻKAMI DO SUKCESÓW!

Zapewne każdy wnikliwy obserwator życia w Jedynce dostrzegł, iż od kilku tygodni mamy niekłamaną przyjemność regularnie informować Czytelników o kolejnych sukcesach, jakie odnoszą uczniowie naszej szkoły.
Wydawać by się mogło, że w grybowskiej Jedynce pomiędzy miłośnikami nauk ścisłych, a tymi, którzy odnajdują w sobie dusze literacko - artystyczne, wywiązała się swoista rywalizacja. Co rusz, wiadomości o pomyślnych rezultatach zdolnych matematyków przeplatają się z wieściami o laurach zdobywanych w konkursach plastycznych, językowych, czy poetyckich.
Przed nami końcowe sześć tygodni nauki - chce się rzec: ostatnia prosta, na której wszyscy wyglądają utęsknionego finiszu i zasłużonego odpoczynku. Nasza zdolna młodzież nie zwalnia jednak tempa i mimo zmęczenia "dziewięciomiesięcznym maratonem" zdobywania wiedzy, kolejny raz daje nam ogromne powody do dumy. Tym razem tryumfy święcą pasjonaci historii.
Tuż po zakończeniu długiego weekendu, dwoje uczniów; Mateusz Mikulski z klasy 4a oraz Daria Gruca z klasy 6b wzięli udział w XII Gminnym Konkursie Historycznym zorganizowanym przez Szkołę Podstawową w Białej Niżnej. Tematem przewodnim tegorocznych zmagań zatytułowanych "Powrót do źródeł" było oczywiście 1050 lat chrześcijaństwa na ziemiach polskich.
Wśród 22 przedstawicieli, reprezentujących 11 szkół z terenu grybowskiej gminy, nasz duet poradził sobie znakomicie. Daria Gruca ostatecznie zakończyła zmagania na czwartym miejscu, natomiast Mateusz Mikulski stanął na drugim stopniu podium, ustępując miejsca jedynie uczniowi ze Szkoły Podstawowej we Florynce.
Na zakończenie serdecznie gratulujemy Darii i Mateuszowi oraz nauczycielce historii, Pani Annie Kurdzielewicz, która z powodzeniem zaszczepia w młodym pokoleniu pasję do poznawania historycznych ścieżek naszego narodu.

Tekst: Michał Moskalewicz
Foto: SP Biała Niżna

ZERÓWKOWICZE ORAZ KOLOROWE PIŁKI, PIŁECZKI...

Stało się już tradycją, że w coraz dłuższe i cieplejsze majowe dni, uczniowie Jedynki udają się na różnorakie wycieczki. Wawelski Smok, ogród zoologiczny ukryty w cieniu  podkrakowskiego Lasku Wolskiego, Trzy Korony – te pienińskie oczywiście ;-), czy podziemne wędrówki kopalnianymi korytarzami. Nikogo zazwyczaj nie dziwi, że im starsza młodzież, tym palec wędrujący po mapie coraz dalej oddala się od ul. Szkolnej, w poszukiwaniu atrakcyjnego miejsca na klasowy „wypad”.
A gdzie jeżdżą zerówkowicze?
Oni na przekór wszystkiemu, skutecznie udowadniają, że można się równie doskonale bawić w naszej najbliższej okolicy. Tak było niemal tydzień temu, w miniony wtorek, gdy maluchy z klas 0a oraz 0c udały się na wycieczkę do pobliskiego Bajkolandu. Oddalony o zaledwie pół godziny autokarowej jazdy „dziecięcy raj”, miał do zaoferowania dzieciakom wszystko, co do szczęścia potrzebne. „Wojna” na plastikowe piłeczki, gra w cymbergaja, zabawa w chowanego oraz wyścigi na zjeżdżalniach. To w zupełności wystarczyło by na twarzach najmłodszych uczniów Jedynki zagościły promienne uśmiechy i najszczersze wyrazy wdzięczności za kolejny niezapomniany dzień.
Właśnie ta radość wręcz tryskająca z rozradowanych spojrzeń maluchów była najlepszą zapłatą dla wychowawczyń – Pani Edyty Kowacz i Barbary Żwireckiej – Krok za podjęcie trudów organizacji wycieczki.
Poniżej prezentujemy relację z pierwszej ręki, jaką dla czytelników napisała wychowawczyni jednej z grup, a zarazem kierownik wycieczki - Pani Barbara Żwirecka - Krok:

(...)we wtorek już  przed godziną 8 obie grupy "Smerfy" i "Krasnale" były zwarte i gotowe do wyjazdu. Przed szkołą powitał nas Kierowca, który był nawet przed czasem a to się ceni. Usadowiliśmy się wygodnie i po chwili byliśmy na miejscu. Raz dwa w parach przekroczyliśmy bramę do ... raju. Caaaały Bajkoland dla nas !!! Grzeczne dzień dobry do Pani,która nas powitała i zaznajomiła z zasadami tu obowiązującymi. Następnie nasze "przykazania" (Wychowawców) w sumie znane naszym podopiecznym na pamięć  i czarodziejskie ... MIŁEJ ZABAWY !!! Później nie jestem wstanie opisać przebiegu akcji ... możecie to sobie wyobrazić ... istna radość i pełne szaleństwo. Nawet nam opiekunom stojącym obok i bacznie śledzącym nasze pociechy buzia się uśmiechała i serce cieszyło. Oczywiście w trakcie zabaw były przerwy na jedzenie i picie żeby zregenerować siły. Pod koniec 2 godziny można było zauważyć spowolnienie akcji zdarzeń ,którą w drodze powrotnej określę przejściem w stan spoczynku a nawet drzemki. Zmęczeni ale jakże szczęśliwi bezpiecznie powróciliśmy do szkoły na obiad i odpoczynek(...)



Oczywiście zapraszamy wszystkich do oglądania galerii, gdzie sami możecie się przekonać, jak bawili się zerówkowicze w sądeckim Bajkolandzie.


Foto: Barbara Żwirecka – Krok

Tekst: Michał Moskalewicz